Rozdział taki trochę przygnębiający ale taki miał być i jest trochę krótki ale jestem w stu procentach zadowolona liczę na komy xxx
***
Luke wstał rano i nawet nie patrząc na zegarek wybiegł z domu brata . Tak bardzo chciał zdążyć .
Biegnąc w stronę domu dzwonił po taksówkę został mu kawałek do domu ale była mu potrzeba potem .
Wyglądał okropnie roztrzepane włosy ubrany w garnitur marynarka rozpięta wirowła na wietrze . Brakowało mu powietrza ale biegł .
Dom był zamknięty zdążył ?
Otworzył drzwi i wbiegł do jej pokoju ale tak jej już nie było .
Popatrzył na zegarek i przeklnął cicho pod nosem a paręnaście minut samolot miał wyjechać z lotniska .
Tak bardzo był zdenerwowany .
Tak bardzo nie chciał by odchodziła
Był głupcem .
A może byłoby jej lepiej bez niego ?
Taksówka która podjechała pod jego dom trąbiła Luke który złapał już oddech zbiegł po schodach jak na złamanie karku nawet nie zamykając drzwi domu na klucz .
-Szybko na lotnisko-wydyszał rzucając na siedzenie obok kierowcy 400 dolarów a kierowca patrząc na pieniądze wybałuszył oczy i wyjechał szybko spod posiadłości .
Wielkie szczęście mieli ponieważ ani razu nie trafili na światła ani korek więc już po 10 minutach byli na miejscu Luke podziękował i wybiegł jak torpeda wpadając na halę lotniska .
Podbiegł do informacji
-Samolot do ...do Kanady ? Jest jeszcze -zapytał łapiąc łapczywie powietrze
-Przykro mi minutę temu ruszył na pas startowy -powiedziała kobieta patrząc na niego zza oprawek okularów .
I w tym momencie czuł jak traci grunt pod nogami a jego świat legł w gruzach . Usiadł na krzesełku czując się tak bezradnie
Ona czuje, że nie będzie szczęśliwa, nie ze mną
Czas upływa mi z takim obrazem*
Czuł że nie ma siły wstać z krzesełka na którym siedział .
Nie chciał jej tracić .
Był dupkiem największym skurwielem wiedział o tym wiedział że nie zasługuje na kogoś takiego jak Danielle.
Nie zasługiwał na tak piękną delikatną dziewczynę jaką była Ona .
Wypuścił drżący oddech spod sinych warg .
Wstał z siedziska i ruszył do wyjścia na drżących nogach "Proszę Pana wszystko w porządku ?" usłyszał i tak bardzo chciał zacząć krzyczeć że nie nie jest w porządku ale nie mógł wydusić z siebie słowa .
Wyszedł przez rosuwane drzwi okręcając się do okoła i patrząc na świat .
Dlaczego wszystko jest takie szare ?
Dlaczego wszystko ucichło chodź tak naprawdę panował gwar ?
Dlaczego nie słychać tego irytującego dźwięku spadających kropel deszczu ?
Gdzie są kolory ?
Dlaczego wszyscy są tak powolni ?
Nie ma Cię gdy moje życie spada w dół i
Nie ma Cie gdy wszystko łamie się na pół
Ale kocham Cię, kocham, wciąż cię kocham, kurwa
I nie znam już innych słów to jest zbyt trudne **
Szedł do domu zdzierając czarne pantofle kopiąc wpadające mu pod nogi kamyki .
Jego telefon dzwonił ale tak na prawdę chciał udawać że go nie ma . Że nie słyszy telefonu .
Kiedy szedł do domu myślał czy Ona myśli o nim ? A może śpi w jego sypialni bo nie chciała odjeść ? Może nienawidziła go ? Czy zadzwoni ?
Przeszło godzina . Tyle zajął mu powrót do domu kiedy wszedł w domu było ciepło w kominku palił się mały płomień a z kuchni wychodziło ciepło wraz z cudownymi zapachami .
Danielle ?
Ale niestety to była Pani Moore która gotowała już obiad . Gardło Luke'a zacisnęło się gdy zobaczył zastawę na stole . Dwa talerze . Ale Danielle już nie ma .
-Danielle wyjechała Pani Moor - Powiedział odwracając wzrok od stołu - a ja nie będę dziś jadł niech pani to ugotuje i .. i zabierze do domu przeleję pani pieniądze na konto i nie musi na razie pani przychodzić -powiedział i ruszył do salonu zostawiając w osłupieniu starszą kobietę .
Pani Moor ruszyła do salonu za chłopakiem była dla niego prawie jak ciocia ten zawsze wiedzący czego chce chłopak był zagubiony i to go właśnie straciło .
-Luke synu co jest -kobieta usiadła na kanapie koło chłopaka który oparty o kanapę pusto wpatrywał się w sufit jakby był najbardziej interesującą rzeczą na świecie.
-Był kiedyś ktoś w pani życiu że jak go nie było już to ... -i nie dokończył przecież to głupie
-Że kiedy wyszłam wszystko wokół ucichło ? Że świat zwolnił i stracił barwy ? Że byłam tylko ja ? -Opowiedziała kobieta jakby czytała mu w myślach a ten popatrzył na nią ze zmarszczonymi brawami -Tak Luke miałam tak kiedy mój mąż umarł . Ale potem urodziła mi cię córeczka i wszystko wróciło do normy Miałam i mam dla kogo żyć -powiedziała mądrze kobieta pocierając pocieszająco jego ramię .
Ten pomyślał chwilkę i dziękując cicho za wszystko poszedł do swojego gabinetu . Tam mógł myśleć godzinami.
Wszedł i kiedy usiadł za biurkiem przypomniało mu się kiedy susnął krawatem po jej idealnym ciele . Chciał popracować nie miał zamiaru iść dzisiaj do firmy . Podszedł do pokoju ale tam znów .
Zobaczył ją jak leżeli razem na łóżku zaraz po tym jak się kochali .
Potrzepał głową i przebrał się w dresy i zwykłą koszulkę jednego z ulubionych zespołów Pink Floyd .
Włączył laptopa i rozkładając kartki po całym meblu szukał właściwego z kodami otworzył szufladę widząc w niej jej koszulę którą zerwał z niej .
Oblał go zimny pot i szybko zamkną ją
Co ta dziewczyna z nim zrobiła ?
Widzę jej obraz przed oczami
Słyszę stukanie obcasów za drzwiami
Serce bije mi szybciej, i szybciej i
Cały czas myślę, ze zaraz tu przyjdzie ***
*Pezet -Widzę jej obraz
**Pezet-Spadam
***Pezet-Widzę jej obraz
____________________________________-
U mnie w szkole padło ogrzewanie i było ok5 stopni więc odwołali dwie lekcje ostatnie by pierwszymi autobusami wrócić do domu więc miałam czas by sokończyć pisanie tego smutasa ;c
Krótki tylko dlatego ze wczoraj też dodałam rozdział .
liczymy na komy xxx